Duch: Różnice pomiędzy wersjami

Z Encyklopedia Warmii i Mazur
Skocz do: nawigacja, szukaj
[wersja nieprzejrzana][wersja zweryfikowana]
m (Zastępowanie tekstu - "Kategoria: Etnografia" na "Kategoria:Kultura niematerialna")
 
(Nie pokazano 14 wersji utworzonych przez 2 użytkowników)
Linia 2: Linia 2:
 
  |Nazwa                = Duch
 
  |Nazwa                = Duch
 
  |zdjecie              = Artur Grottger, Duch.jpg  
 
  |zdjecie              = Artur Grottger, Duch.jpg  
  |opis zdjecia          = Artur Grottger, Duch  
+
  |opis zdjecia          = Artur Grottger, Duch.<br>Źródło: [http://www.pinakoteka.zascianek.pl/Grottger/Images/Lit5.jpg www.pinakoteka.zascianek.pl]
 
  |dzien                =  
 
  |dzien                =  
 
  |typ swieta            =   
 
  |typ swieta            =   
Linia 21: Linia 21:
 
Duchy nie przybierały jednolitej postaci. Mogły pojawiać się jako zmarli, a ich wygląd odzwierciedlał fizjonomię nieboszczyka w chwili złożenia go do trumny. Dusze miały pojawiać się też jako piękne, białe, czasem bezkształtne istoty. Potrafiły przybierać postać zwierzęcia: psa, kota, wilka, żaby.  
 
Duchy nie przybierały jednolitej postaci. Mogły pojawiać się jako zmarli, a ich wygląd odzwierciedlał fizjonomię nieboszczyka w chwili złożenia go do trumny. Dusze miały pojawiać się też jako piękne, białe, czasem bezkształtne istoty. Potrafiły przybierać postać zwierzęcia: psa, kota, wilka, żaby.  
  
Dusze pokutujące cechował bardziej niepokojący i przerażający wygląd. Takie duchy pojawiały się jako bezgłowi ludzie lub konie, a na dodatek umiejętnie i skutecznie straszyły żywych.  
+
Dusze pokutujące cechował bardziej niepokojący i przerażający wygląd. Takie duchy pojawiały się jako bezgłowi ludzie lub konie, a na dodatek umiejętnie straszyły żywych.  
  
Duchy ukazywały się ludziom urodzonym w niedzielę, o północy, ale także psom, kotom i koniom. Miejscowe podania i przypowieści najczęściej wspominały o [[Topnik|topniku]], [[Ognik|ogniku]], duchach Krzyżaków,  wędrujących duszach pokutujących, żołnierzach (przede wszystkim z okresu wojen napoleońskich), duszach zmarłych nagle bądź w tragicznych okolicznościach, duchach złoczyńców i rzezimieszków.
+
Duchy ukazywały się ludziom urodzonym w niedzielę, o północy, ale także psom, kotom i koniom. Miejscowe podania i przypowieści najczęściej wspominały o [[Topnik|topniku]], [[Ognik|ogniku]], duchach [[Zakon krzyżacki|Krzyżaków]],  wędrujących duszach pokutujących, żołnierzach (przede wszystkim z okresu wojen napoleońskich), duszach zmarłych nagle bądź w tragicznych okolicznościach, duchach złoczyńców i rzezimieszków.
  
W publikacji ''Tragarz duchów'' podano następującą relację:
+
W publikacji ''Tragarz duchów'' [[Max Toeppen|Maxa P. Toeppena]] zachowała się następująca relacja:
  
''W pierwszej połowie XIX stulecia mieszkał w Mikołajkach stary i ogólnie poważany mężczyzna o nazwisku Poppek. Był człowiekiem cierpiącym, bowiem nocami musiał nosić duchy na cmentarz.
+
"W pierwszej połowie XIX stulecia mieszkał w Mikołajkach stary i ogólnie poważany mężczyzna o nazwisku Poppek. Był człowiekiem cierpiącym, bowiem nocami musiał nosić duchy na cmentarz.
Dusza zmarłego miała podążać za konduktem pogrzebowym na cmentarz. Wyprowadzając trumnę z domu nawoływano  niegdyś nieboszczyka po imieniu, <<poszedł ze sobą>>, lub żądano, by duch zmarłego zasiadł na trumnie. Znane były także przypadki odprowadzania zmarłego na cmentarz po stypie. Czasami zdarzało się, że z różnych przyczyn duch zmarłego pozostawał wśród żywych. Wtedy mogli go zobaczyć tylko ci, którzy obdarzeni byli zdolnością, bądź może raczej przekleństwem, widywania zmarłych. Tylko tacy ludzie potrafili odprowadzać umarłych na miejsce wiecznego spoczynku''<ref>''Tragarz duchów. Zbiór podań ludowych z Mazur'', zeb., przeł. i oprac. J. M. Łapo, Dąbrówno 2007, s. 57.</ref>.
 
  
Jak podawał Max P. Toeppen, aby zapobiec powrotom zmarłego, wodę, którą obmywano jego ciało, trzymano w misce pod trumną i wylewano ją dopiero po wyprowadzeniu zwłok. W tym samym celu niektórzy Mazurzy wkładali nieboszczykowi do ręki pieniądz, mówiąc, że oto otrzymał już swe wynagrodzenie i nie ma po co wracać.
+
Dusza zmarłego miała podążać za konduktem pogrzebowym na cmentarz. Wyprowadzając trumnę z domu, nawoływano  niegdyś nieboszczyka po imieniu, »poszedł ze sobą«, lub żądano, by duch zmarłego zasiadł na trumnie. Znane były także przypadki odprowadzania zmarłego na cmentarz po stypie. Czasami zdarzało się, że z różnych przyczyn duch zmarłego pozostawał wśród żywych. Wtedy mogli go zobaczyć tylko ci, którzy obdarzeni byli zdolnością, bądź może raczej przekleństwem, widywania zmarłych. Tylko tacy ludzie potrafili odprowadzać umarłych na miejsce wiecznego spoczynku"<ref>''Tragarz duchów. Zbiór podań ludowych z Mazur'', zebrał, przeł. i oprac. J.M. Łapo, Dąbrówno 2007, s. 57.</ref>.  
  
Wiara w powroty zmarłych zachowała się także w piśmiennictwie mazurskim, zarówno w drukach, jak i w utworach rękopiśmiennych<ref> Zob. na ten temat: Żółtowska-Sikora Magdalena, ''<<Ićta oba w zakład ia iest niedzi wamni>>. Wokół nieznanego rękopisu Adolfa Linkera ze wsi Kożuchy pod Białą Piską'', "Literatura Ludowa" 2014, nr 1, s. 19.</ref>. Wydawca pism dla Mazurów [[Marcin Gerss]], świadom szeroko rozpowszechnionej wiary w możliwość spotkań z duchami, wielokrotnie zabierał głos na temat mazurskich wierzeń eschatologicznych, stawiając sobie za cel szerzenie oświaty. Wychodził z założenia, że lud należy uczyć nie tylko tego, w co wierzyć, ale i tego, w co nie wierzyć, a w zadaniu tym dopomagali mu co światlejsi korespondenci, np. chłop-poeta [[Jan Donder]] (utwór ''Pieniądze gorejące''). 
+
==Zobacz też==
 
+
*[[cerm]]
<br/>
+
*[[pusta noc]]
 +
{{Przypisy}}
 
<references/>
 
<references/>
 
== Bibliografia ==
 
== Bibliografia ==
Linia 41: Linia 41:
 
Toeppen Max P., ''Wierzenia mazurskie'', wstęp Anna Szyfer, Władysław Ogrodziński, oprac. Paweł Błażewicz,Jerzy Marek Łapo, Dąbrówno 2008.<br/>
 
Toeppen Max P., ''Wierzenia mazurskie'', wstęp Anna Szyfer, Władysław Ogrodziński, oprac. Paweł Błażewicz,Jerzy Marek Łapo, Dąbrówno 2008.<br/>
 
''Tragarz duchów. Zbiór podań ludowych z Mazur'', zebrał, przełożył i opracował Jerzy Marek Łapo, Dąbrówno 2007.<br/>
 
''Tragarz duchów. Zbiór podań ludowych z Mazur'', zebrał, przełożył i opracował Jerzy Marek Łapo, Dąbrówno 2007.<br/>
{{Przypisy}}
 
<references>
 
<br/>
 
  
[[Kategoria: Kultura]][[Kategoria: Etnografia]][[Kategoria: Wierzenia i Obyczaje]] [[Kategoria: Legendy i Podania]]
+
 
 +
[[Kategoria: Kultura]][[Kategoria:Kultura niematerialna]][[Kategoria: Wierzenia i obyczaje]] [[Kategoria: Legendy i podania]]

Aktualna wersja na dzień 18:06, 17 mar 2015

Duch

Artur Grottger, Duch.Źródło: www.pinakoteka.zascianek.plArtur Grottger, Duch.
Źródło: www.pinakoteka.zascianek.pl
Inne nazwy dusza, strach, upiór, szpuk

Duch – pośmiertna postać ludzkiej duszy. Na Mazurach dusze zmarłych nazywano strachami albo szpukami.

Wierzenia

Wierzenia związane z duchem stanowią zlepek tradycji pogańskiej i chrześcijańskiej. Duch miał wędrować po ziemi, znajdując się na granicy światów. Nie trafiwszy ani do nieba, ani do piekła, jest skazany na wędrówkę. Warmiacy i Mazurzy wierzyli, że najczęściej chodziło o duszę pokutującą. Z drugiej jednak strony istniało również dość powszechne przekonanie, że na tymczasową ziemską (np. roczną) wędrówkę skazany jest duch każdego zmarłego człowieka. Duch mógł przebywać na ziemi także od momentu śmierci aż do pogrzebu.

Duchy nie przybierały jednolitej postaci. Mogły pojawiać się jako zmarli, a ich wygląd odzwierciedlał fizjonomię nieboszczyka w chwili złożenia go do trumny. Dusze miały pojawiać się też jako piękne, białe, czasem bezkształtne istoty. Potrafiły przybierać postać zwierzęcia: psa, kota, wilka, żaby.

Dusze pokutujące cechował bardziej niepokojący i przerażający wygląd. Takie duchy pojawiały się jako bezgłowi ludzie lub konie, a na dodatek umiejętnie straszyły żywych.

Duchy ukazywały się ludziom urodzonym w niedzielę, o północy, ale także psom, kotom i koniom. Miejscowe podania i przypowieści najczęściej wspominały o topniku, ogniku, duchach Krzyżaków, wędrujących duszach pokutujących, żołnierzach (przede wszystkim z okresu wojen napoleońskich), duszach zmarłych nagle bądź w tragicznych okolicznościach, duchach złoczyńców i rzezimieszków.

W publikacji Tragarz duchów Maxa P. Toeppena zachowała się następująca relacja:

"W pierwszej połowie XIX stulecia mieszkał w Mikołajkach stary i ogólnie poważany mężczyzna o nazwisku Poppek. Był człowiekiem cierpiącym, bowiem nocami musiał nosić duchy na cmentarz.

Dusza zmarłego miała podążać za konduktem pogrzebowym na cmentarz. Wyprowadzając trumnę z domu, nawoływano niegdyś nieboszczyka po imieniu, »poszedł ze sobą«, lub żądano, by duch zmarłego zasiadł na trumnie. Znane były także przypadki odprowadzania zmarłego na cmentarz po stypie. Czasami zdarzało się, że z różnych przyczyn duch zmarłego pozostawał wśród żywych. Wtedy mogli go zobaczyć tylko ci, którzy obdarzeni byli zdolnością, bądź może raczej przekleństwem, widywania zmarłych. Tylko tacy ludzie potrafili odprowadzać umarłych na miejsce wiecznego spoczynku"[1].

Zobacz też

Przypisy

  1. Tragarz duchów. Zbiór podań ludowych z Mazur, zebrał, przeł. i oprac. J.M. Łapo, Dąbrówno 2007, s. 57.

Bibliografia

Sukertowa-Biedrawina Emilia, Diabeł na Mazurach w baśniach i podaniach, wydanie rozrzeszone podał do druku Jerzy Marek Łapo, Dąbrówno 2013.
Szyfer Anna, Zwyczaje, obrzędy i wierzenia Mazurów i Warmiaków, Olsztyn 1968.
Toeppen Max P., Wierzenia mazurskie, wstęp Anna Szyfer, Władysław Ogrodziński, oprac. Paweł Błażewicz,Jerzy Marek Łapo, Dąbrówno 2008.
Tragarz duchów. Zbiór podań ludowych z Mazur, zebrał, przełożył i opracował Jerzy Marek Łapo, Dąbrówno 2007.