Jan Marquardt

Z Encyklopedia Warmii i Mazur
Skocz do: nawigacja, szukaj
ks. Jan Marquardt

Data i miejsce urodzenia 28 lipca 1888 r.
Kłajpeda
Data i miejsce śmierci 29 stycznia 1945 r.
Paluzy
Przyczyna śmierci śmierć męczeńska

Ks. Jan Marquardt (ur. 28 lipca 1888 r., zm. 29 stycznia 1945 r.) – włączony w poczet warmińskich męczenników, którzy zginęli śmiercią męczeńską podczas II wojny światowej.

Życiorys

Sylwetka

Urodził się 28 lipca 1888 r. w Kłajpedzie. Studia filozoficzno-teologiczne ukończył w seminarium w Braniewie. Święcenia kapłańskie przyjął 26 stycznia 1913 r. we Fromborku. Jako wikariusz pracował w Kolnie.
Od 15 września 1914 r., przez krótki czas, był tam komendariuszem. Po kilku latach pracy duszpasterskiej w tej parafii, 25 września 1922 r. został wikariuszem w Lidzbarku Warmińskim. 12 grudnia 1929 r. został mianowany proboszczem w parafii w Paluzach.

Śmierć męczeńska

Pod koniec stycznia 1945 r. do Paluz zbliżał się front. Ks. Jan przyjmował na plebanii uciekinierów, zapewniał im nocleg i wyżywienie. Nie odmówił również schronienia pastorowi kościoła ewangelicko-unijnego z Górowa Iławeckiego. W niedzielny poranek, 28 stycznia 1945 r., ks. Marquardt odprawił Mszę św. Po niej odwiedził chorych w Łęgławkach. W południe odprawił sumę.
Po południu do wsi zaczęli przybywać liczni uciekinierzy. Wszyscy mówili, że Rosjanie są już niedaleko Paluz, że są nieobliczalni i niosą z sobą cierpienie i śmierć. Ks. Jan zachęcał wiernych, by opuścili wieś, skryli się w okolicznych lasach i miejscowościach. Sam jednak postanowił, iż nie opuści parafii, dopóki zostanie choćby jeden parafianin. Jeszcze wieczorem odwiedzał mieszkańców Paluz i zachęcał ich do ucieczki. Po północy nadeszła informacja nakazująca natychmiastową ucieczkę. We wsi zapanował chaos. Ks. Marquardt, siostry katarzynki i liczni wierni ukryli się przed sowietami w piwnicy plebanii.
Kiedy żołnierze radzieccy wkroczyli do wsi, przyjechali na plebanię. Zażądali najpierw, aby na górę wyszedł ksiądz. Zaraz potem musiały wyjść również inne osoby ukrywające się w budynku. Odebrano im zegarki. Księdza pytano również o inne wartościowe rzeczy.
Po krótkiej naradzie Rosjan wszystkie osoby musiały się stawić na podwórku plebanii. Podczas gdy na zewnątrz zostali rozstrzelani najbiedniejsi, dwóch innych Rosjan, którzy przeszukiwali plebanię, zażądało od nas sióstr klucza od szafy, w którym przechowywane były sprzęty kościelne. Ponieważ siostry nie miały go, wezwano księdza.
Gdy ksiądz otworzył szafę, zażądali jeszcze innych wartościowych rzeczy, które im spokojnie przekazał. Zaraz potem wszedł inny Rosjanin, ustawił dwie zakonnice i księdza. Padł strzał, trafił księdza w prawą skroń i zabił.
Z relacji innych osób wynika, iż śmierć kapłana była efektem konfliktu robotników polskich i gospodyni plebanii. Miała ona żal do nich, iż spalili drewno przeznaczone do kuchni i żądała od nich wyjaśnień. Ci, kiedy przybyli Rosjanie, powiedzieli im o całej sytuacji. Czerwonoarmiści rozstrzelali gospodynię, a ks. Marquardta uznali za jej męża – jako prawosławni, gdzie duchowni byli żonaci, myśleli, iż są oni małżeństwem. Postawili go między dwiema siostrami katarzynkami, które były w Paluzach, w pokoju pod ścianą. Trzech wycelowało i strzelało. Wszystkie trzy kule trafiły ks. Marquarda, zabijając go.
Brak jest relacji o tym, co wówczas stało się z ciałem kapłana. Zostało ono odnalezione dopiero w pierwszych dniach maja 1945 r. Znalazł je młody mężczyzna na parafialnej łące, w płytkim stawie. Widok ciała był makabryczny. Z lewej strony potylicy miał dużą dziurę. Był bez obuwia. Obie stopy miał związane drutem. Znalezione ciało mężczyzna ułożył na płozie i zaprzęgiem konnym przywiózł do Paluz. Pogrzeb ks. Jana Marquarda był bardzo skromny. Odbył się w obecności zaledwie kilku osób. Duchowny spoczął na cmentarzu parafialnym w Paluzach.

Bibliografia

olsztyn.gosc.pl [15.11.2014]